Pioseenki ☻

wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział XVI

Szampańskiego Sylwestra u Dionizosa  Kochani !
Tylko się nie upijcie !
Bo potwory  Was zaatakiują :o

  

No to łapcie!!!!!!!!
;* ;* ;* ;* ;* ;* ;*

Bianca 

Rozejrzałam się po jadalni.
Leo siedział przy swoim stoliku i uśmiechał się do mnie.
Posłałam mu całusa.
-Hej , siostra-usłyszałam.
Spojrzałam na Nica.
Usiadł przedemną zasłaniając mi Leosia : (
No cóż.
To jest miłość.
On tego nie zrozumie.
Nico oczywiście.
Chyba że sie mylę....
Możliwe...
że się mylę.
-Hej-uśmiechnęłam się.
-Co tam?-spytał.
-Dobrze-pokiwałam głową.
-U mnie też. Co robisz po śniadaniu ?-spytał.
-No po śniadaniu ... to idę na trening..-odpowiedziałam niechętnie.
-Ale o tej godzinie nie ma treningów-odpowiedział.
-Mam te takie specjalnie zaawansowane ...-wytłumaczyłam.
-A no chyba że tak-odpowiedział.
Spojrzałam na zegarek.
-Muszę iść , trzymaj się brat-powiedziałam.
Wyszłam z jadalni i ruszyłam w stronę areny , gdy do niej dotarłam czekał już tam na mnie Chejron , Apollo , Zeus , Artemida ,Hermes, Ares.
Zdiwiłam się.
-Pozostali bogowie są dla ochrony gdyby potwory uciekły-wytłumaczył Chejron.
-Dobra-powiedziałam.
-Na początku musisz wybrać potwora -powiedział.
-Jakieś propozycje?-spytałam.
-Minotaur ?-spytał Apollo.
Zmarszczyłam brwi.
-Łatwe-powiedziałam.
-Meduza?-spytał.
-Banał.
-Mantikora?-spytał poddenerwowany.
-Wątpisz w moje umiejętności ?-odpowedziałam pytaniem.
-Podsuwam pomysły-odpowiedział.
-Dalej-powiedziałam.
-Clarissa?-spytał.
-Nie chcę jej zabić-odpowiedziałam.
Ares spojrzał na Niego złowrogo.
-No to co ?-spytał Apollo.
-Niewiem , wybierzcie coś.-skierowałam to pytanie do pozostałych.
-Arachne-powiedział Zeus.
-Oh wujku ty naprawdę chcesz żebym....-zrobiłam przerażoną minę-ją zabiła?-dodałam sarkastycznie.
-No oczywiście-zaśmiał się sztucznie Zeus.
-To co ?-spytałam.
-Mantikora i koniec-zdecydował Zeus.
-Dobrze , zacznijmy-powiedziałam.
Zeus machnął ręką i przedemną pojawiła się wielka skrzynia.
Bogowie chodzili wokół areny.
Skrzynia zadrżała.
Odsunęłam się.
W ręku trzymałam mój sztylecik.
Pomyślałam o mieczu , odrazu się w go zmienił.
Skrzynia otworzyła się.
Wyszedł z niej Pan Cierniak.
Uśmiechnęłam się.
-Hej!-krzyknęłam.
Zamarł.
Powoli spojrzał w  moją stronę.
Uśmiechnął się niepewnie.
-H-h-h-hej?-odpowiedział piskliwym głosem.
-Coś taki niepewny?-spytałam.
-Proszę zabij mnie chcę mieć to za sobą !!!!-upadł na kolana.
-Ej no dajmi się trochę pobawić!-powiedziałam.
-A-a-ale ja Cię proszę-e-ee-błagał.
-Dobrze się czujesz?-spytałam.
-T-t-tak-odpowiedział.
-Nie sądze-powiedziałam.
-J-j-ja m-m-muszę stad odejść-powiedział.
-Dlaczego?-spytałam.
-B-b-bo tak-powiedział.
-Bo?-spytałam.
-Bo ja ...... Ona mnie zabije jeśli się dowie że Cię nie zabiłem wtedy-powiedział.
-Masz na myśli Central Park...... I masz na myśli Gaję....  i tak byś umarł-powiedziałam.
-Nie .... Ona by mnie torturowała a ja nie umarłbym ..... -powiedział.
-Na to nie wpadłam-przyznałam.
-No to rób to-powiedział.
Podszedł do mnie.
Zeus i Ares podeszli bliżej.
Cierniak był blisko za blisko.
Niemiałam czym oddychać.
Jego zapach ........... 
bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !
Stanął przedemną.
Odkręciłam głowę w prawo.
Znaczy się chciałam.
Cierniak chwycił mnie za brodę.
Spojrzał mi w oczy.
Przełknęłam ślinę.
-Czego chcesz?-spytałam.
-Chcę powiedzieć Ci prawdę-powiedział.
-I im-dodał.
Wskazał głową w stronę bogów.
-Co chcesz mi poiedzieć?-spytałam.
-Przepowiednia nie dotyczy zabicia Gai...-zaczął.
-Co?-spytałam.
-No dobra dotyczy ale przepowiednia od zawsze dotyczyła Ciebie Bianco.-powiedział.
-Aha. Ale dlaczego mnie?-spytałam.
-Bo ty musisz zabić swoją matkę-powiedział.
-Co?-spytałam z niedowierzaniem.
-Taka jest prawda , twoja matka jest po stronie Gai, Udzieliła jej swojego ciała-powiedział.
-O nie-powiedziałam.
-Nie to nieprawda !!! Nie!!-krzyknełam.
Odepchnełam go od siebie.
Upadłam na kolana.
Zaczęłam płakać.
Artemida podbiegła do mnie.
Przytuliła mnie.
-Wszystko dobrze-pocieszyła.
Spojrzałam za siebie.
Zeus i Ares przytrzymywali Cierniaka.
Patrzył na mnie.
-Przepraszam ale gdybym Ci tego nie powiedział załamałabyś się przed ostateczną walką-powiedział.
-Dziękuje-powiedziałam.
-Jest coś jeszcze?-spytała Artemis.
-Tak-pokiwł głową.
-Chodźmy do jadalni-powiedziała Artemida.
I ruszyliśmy w jej stronę.

Sory że krótki ale lepszy taki niż nic !!!
KOCHAM WAS!!!!!
To ostatni wpis w tym roku !!!!!!!
SZALONEGO SYLWESTRA!!!!!!!!!!!!!!


A.








6 komentarzy:

  1. Yey, pierwsza! Świetny czekam na nexta. Życze świetnego Sylwestra!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już w tym roku : P Dzięki za rozdział i wiesz że jak Leoś i reszta wrócili to oznacza że pokonali Gaję. Bo taką mieli misję. Chyba że w twojej książce siódemka zawaliła ? A tek swoją drogą to czemu tak często piszę komentarz zaraz po Kasi ? Tak się jakoś składa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko zobaczycie :* A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na dalszy ciąg książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak samo jak na dyskotece u Aśki zawsze stałaś naprzeciwko... Lucy Valdez.

    OdpowiedzUsuń
  6. O bogowie supper rozdział nie mogę doczekać się następnego...

    OdpowiedzUsuń