W sumie nie wiem co mi do głowy wpadło ...
o_O
~Ana
Bianca
Wreście byłam w domku.
Muszę spakować same najważniejsze rzeczy.
No więc wzięłam nektar , ambrozję , mały sztylet który zmienia się w różne bronie gdy tego chcę , parę narzędzi , linę , zapalniczkę ,zapałki , zeszyt i długopis , piżamę , spodnie i bluzkę ,
Moje karty kredytowe , i dokumenty.
No to chyba już wszystko.
Pomyślałam.
Hmm. Dobrze. Jak o czymś zapomniałyśmy to masz przecież pieniądze i mnie.
Odpowiedziała Chione.
Tak.
Pomyślałam.
Wszystko starannie ułożyłam w plecaku.
Ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
Zesztywniałam.
-Tak?-udało mi się powiedzieć z zaciśniętego gardła.
Do środka wszedł Leo.
Uśmiechnął się do mnie.
Przybrałam kamienny wyraz twarzy.
Zero emocji.
Obojętość.
Zupełnie jak Hera.
Powiedziała Chione.
Starała się rozładować napięcie.
Widzisz . Brałam u niej lekcje.
Odpowiedziałam i zaśmiałam się w myślach , Chio dołączyła się do mnie.
Wyraz twarzy Leona okazywał zaskoczenie , zdziwienie , smutek ( co mnie szczegulnie zabolało) i niezrozumienie.
-Coś się stało?-spytał smutnym głosem.
-Nie twój interes.-rzuciłam.
Szybko wyszłam z pokoju.
Muszę go gdzieś odprowadzić a potem wrucę do domku i ucieknę.
-Bianca . Powiedz. Co się stało? Apollo daje popalić?-spytał.
Przełknełam ślinę.
Miałam sucho w ustach i gardle.
-Nie-powiedziałam.
-To dlaczego jesteś .....-zacząła lecz nie skończył .
-No jaka?-spytałam ostro.
Leo popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Taka inna jesteś.-powiedział.
-Inna?-spytałam.
Nie to on jest inny niż myślałam.
Mógł mi powiedzieć.
Przez cały czas gadałam przez iryfony z Kalipso.
Obgadywałyśmy Gaję i potwory.
Była dla mnie jak siostra...
Poczułam jakby ktoś wbił mi w serce sztylet .
-No tak powiedziałem.-powiedział cicho.
-Wiesz co? Ty lepiej nic nie mów ! -powiedziałam to tak głośno żę niektóre osoby popatrzyły na nas.
-Ale Bianca , oco ci chodzi?-spytał.
Miałam łzy w oczach.
Kochana ! Zero emocji! Jesteś twarda ! Wytrzymaj !
Pocieszała mnie Chione.
W sumie to dlaczego niemogę o tej sprawie zapomnieć?
spytałam.
Bo jego uczucia do niej są mocniejsze niż do ciebie...
usłyszałam smutny głos.
Zamknęłam oczy.
Poczułam ciepłom dłoń na moim ramieniu.
-Zostaw mnie.-szepnęłam.
-Dlaczego?
-N-n-n-nie mogę tak żyć ...-powiedziałam. I pędem pobiegłam do domku.
Po drodze popchnęłam paru herosów, trzy łowczynie , i Atenę.
-Przepraszam!-krzyknęłam w stronę bogini.
Atena spojrzała na mnie .
-Wszystko dob..-zaczęla , lecz ja już byłam w domku.
Zamknęłam drzwi na klucz.
Oparłam się o nie plecami.
Usiadłam na podłodze.
Zaczęłam płakać.
Leo mnie wcale niekocha.
To dlaczego mnie całował?
On kocha Kalipso.
Dlaczego mi nie powiedziała?
Dlaczego mi nie powiedział ?
Dlaczego kocha ją a nie mnie?
Kto go zesłał na wyspę?
Przecież Percy na wyspie był z pare lat temu , chyba cztery lata mineły a na wyspie pojawił się Leo....
Ale jak?
Nie to niemożliwe....
Herosi trafiają na wyspę Kalipso co tysiąc lat....
Nagle poczułam że jakaś zimna dłoń przetarła mi policzek .
-Kochana. Niemogę na to patrzeć.-powiedziała Chione.
Przytuliła mnie.
-Chione .... kto wysłał Lea na wyspę?-spytałam.
Chione spuściła głowę.
-Ja...-powiedziała.
-Dobrze.-szepnęłam.
-Nie jesteś na mnie zła?-spytała.
-Niby czemu? Skąd mogłaś wiedzieć że pokocham Leona?-opdpowiedziałam.
Chione podniosła głowę lecz jej oczy skierowane były w podłogę.
-Chciałabym to zmienić-powiedzała.
Tak.
Siedziałyśmy tak chwilę gdy nagle Chione wstała.
-Oni idą. Musisz iść. Przez okno.-powiedziała i rozpłyneła się w powietrzu.
Ktoś szarpnął klamkę.
Odskoczyłam przerażona.
Szybko pobiegłam do pokoju.
Ktoś pukał w drzwi.
Chwyciłam pierwszą lepszą kartkę i napisałam :
Zapłaciłam wielką cenę by być z Tobą...
Ale twoja obietnica....
Czemu mi nie powiedziałeś?
Wtedy nie robiłabym sobie nadzieji...
Ale twoja obietnica....
Czemu mi nie powiedziałeś?
Wtedy nie robiłabym sobie nadzieji...
Nie szukajcie mnie i tak mnie nie znajdziecie...
Przepraszam Nico , nie mogłam inaczej ....
Oddana Bianca..
Rzuciłam ją na podłogę.
Wziełam plecak.
Ktoś ciągle walił w drzwi .
Otworzyłam okno.
Usłyszałam trzask.
Do domku wszedł Leo.
Spojrzał na mnie.
Szybko wyskoczyłam z okna.
-HALO!!! BIANCA UCIEKA!!
Usłyszałam krzyk Lea.
Biegłam.
Muszę iść .
Muszę się przedostać gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie.
Biegłam.
Nie. Nie mogę.
Nico on mnie straci po raz drugi.
Nie mogę.
Biegnę.
Nie. Zero wahania.
Podjęłam decyzję.
Już dawno.
Biegłam.
Jeszcze trochę.
Nikt mnie nie znajdzie.
Będę sama.
Biegnę.
Dam radę będę twarda.
Nie dam się.
Wbiegłam w las.
Wokół cisza.
Spokój jest.
Las.
Biegnę.
Dużo drzew.
Driad i Nimf.
Muszę uciec.
Biegnę.
Nie zatrzymuj się !
Muszę uciec.
Więc biegnę.
Omijam drzewa , krzewy i korzenia.
Tylko nie potknij się!
Dasz radę!
Już tchu mi brak.
Nagle słyszę róg.
Gonią mnie.
Nie.
Nie poddawaj się.
Muszę uciec.
Słyszę krzyki.
Są niewyraźne.
Są daleko.
Tak.
Nie znajdą mnie.
Będą szukać.
A ja będę daleko.
Więc biegnę.
Uda mi się.
Leo ....
ja wciąż kocham cię.
*-*
~Ana
Cha pierwsza ! No i takie rozdziały ja rozumiem: akcja, miłość , rozpacz i tak dalej. Piszesz coraz lepiej ! Ale nie przestawaj.
OdpowiedzUsuń♥ ♥ dzięki Lucy ♥ ♥
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńI takie coś to ja rozumiem! Ale muszę Ci to powiedzieć: imię Leo nie wymienia się ;) Fajnie napisanie, coraz lepiej Ci to idzie :D Czekam na następny rozdzialik :3
OdpowiedzUsuńWłaśnie wiem ...
UsuńNie wiem czemy tak napisałam ale mam taaaką głupawkę od wczoraj że nie mogę ;P
~Ana