.....Apollo. Ten gość ma tupet. Jak jego synalek . No więc gdy pocałowałem Biance ona odwzajemniła pocałunek. Staliśmy tak przez jakiś czas . Świat wokół nas nie istniał. Była Ona i Byłem Ja. Gdy wreszcie przestaliśmy Bianca patrzyła mi w oczy . Ona miała takie piękne oczy !!! Uśmiechała się .
-Bianca!-usłyszeliśmy stłumiony głos.
Dziewczyna drgnęła.
-Ty! Jak mogłeś !! Puść ją synu Hefajstosa !!! Ona nie jest ciebie godna !! - zaczął krzyczeć głos. Popatrzyłem na jego źródło . Był nim około 16 letni blondyn z grzywką na bok. Miał na sobie żółty t-shirt i dżinsy . Na jego twarzy malował się grymas gniewu. Zdałem sobie sprawę że postać idzie w naszą stronę.
-Jak to nie jest ciebie godna?-spytałem.
Chłopak roześmiał się.
-Głupcze-powiedział szyderczo.
Nie lubię gdy tak do mnie mówią.
-Apollo . Co ci do tego? Nie będziesz decydował z kim mogę być a z kim nie.-skarciła go Bianca.
-Kochana , jesteś moja . A ty -tu wskazał na mnie - puść ją.
Bianca pokiwała głową na nie.
Popatrzyłem na boga niepewnie .
-Puść ją ! Liczę do trzech.
Przytuliłm dziewczynę mocniej do siebie.
-Raz.
Co tu robić?
-Dwa.
-Api chyba nie chcesz poczuć gniewu Hefajstosa i jego dzieci? Po co ci to?-spytała Bianca.
-Mogę poświęcić każdą cenę za ciebie.-powiedział.
Bianca popatrzyła na niego krzywo.
-Już bym wolała zjeść stare skarpetki niż być z tobą.-powiedzała.
-Trzy!-krzyknął bóg i zaczął biec w moją stronę. Popchnąłem lekko dziewczynę.Chłopak rzucił się na mnie. Oczywiście upadłem. Bóg zaczął mnie dusić.Mając przy tym szeroki uśmiech zadowolenia. Co za bezczelność !!
-Leo!!! Apollo zostaw go ty ... krętynie !!!(jakby co czytajcie beż tego ę ) -krzyknęła Bianca.
Wyciągnołem rękę w stronę jego twarzy. Pomyślałem o gniewie co się we mnie zbierał. Bóg odskoczył ode mnie trzymając się rękoma za twarz. Wstałem , chwyciłem Biancę za rękę i ruszyłem w stronę jadalni. Nagle usłyszałem za sobą świst. Chwilę później poczułem straszne ukłucie w ramię. Upadłem.
-Hahahahahaha!- Śmiał się w niebo głosy Apollo.
Tylko tyle co pamiętam....
Bianca
Wtedy gdy Leo dostał w ramię nie wytrzymałam.-Ty!!! To jest już szczyt wszystkiego!!! Wstydź się !!! -darłam się w stronę Apolla. Pomyślałam o paru martwych żołnierzach i wyrośli wokół mnie. Było to truchło ubrane w zbroję i miało miecz.
-Zróbcie coś z tym czymś-pokazałam w stronę Apolla.
-tak jest.
-Leo podeprzyj się o mnie .-powiedziałam chłopakowi. Cudem go podniosłam. W powolnym tępie zaszliśmy pod jadalnie. Oparłam Leosia o drzewo w pozycji siedzącej.
-Tylko mi tu nie umieraj. Leo . Słyszysz ? -szeptałam mu do ucha.
Wparowałam do jadalni.
-Zeusie , tato ! Ktokolwiek ! Tam ... Leo...on jest ranny!! -krzyknęłam.
-Gdzie?-spytali jednocześnie Zeus i Hefajstos.
-Zostawiłam go tam -pokazałam miejsce.
-Gdzie Apollo?-spytała Hera.
-To on mu to zrobił!-krzyknęłam.
Nagle wszyscy stanęli .
-Co?-spytała zdezorientowana Artemis.
-No on ! Ale Leo !! Ma strzałę w ramieniu!!-nie mogłam opanować emocji....
Ręce mi drżały. Annabeth podała mi szklankę wody. Żołądek miałam skurczony. Tak się bałam ! Jeszcze przed paroma minutami świat wydawał się taki piękny....
A teraz ten zazdrosny , bezmyślny i chory psychicznie bóg , to zniszczył!!!!!!
Najchętniej to bym Apolla udusiła.
Bogowie zanieśli Leosia do skrzydła szpitalnego. Piper próbowała uspokoić mnie swoją czaromową , lecz na mnie klątwy , uroki i trucizny w tym jad nie działają.
Do jadalni wszedł Hermes .
-Co z nim?-spytałam.
-Wszystko w porządku. Przenieśliśmy go do jego domku . Dobrze by było gdybyś się nim zajęła. Leo musi odpoczywać , czy Apollo go przyduszał ? -spytał bóg.
Wszyscy pół-bogowie spojrzeli na mnie.
-Tak.-szepnęłam i zaczęłam płakać. Nie mogę przestać o tym myśleć ! Jego ciało ..... jak Apollo go dusił....
-Potem Leo przypalił mu twarz...-powiedziałam.
Niektórzy się śmiali.
-Jaka była przyczyna?-spytała Hera.
-No Apollo jest zazdrosny choć nie wiem o co . Leo oprowadzał mnie po obozie i wszystko się zaczęło...-wytłumaczyłam. Obok mnie pojawił się Nico. Przytulił mnie.
-Czy moja siostra może odpocząć?-spytał.
Hera się uśmiechnęła.
-Tak , wiele dziś przeszła.
Ruszyliśmy w stronę naszego domku.
W środku czekało na mnie pościelone łóżko .
Wzięłam ciepłą kąpiel i ubrałam się w świeżą pidżamę.
Zasypiając myślałam o tym pocałunku...
Było mi dobrze w towarzystwie Leosia...
Właściwie się nie znamy a jednak....
Leo nie zasługiwał na całą tą akcję ....
Powinniśmy iść w inne miejsce....
No ale Leo chciał by było romantycznie no i było.....
Zrozumiałam że się w nim zakochałam....
To jest miłość od pierwszego wejrzenia ....
Leo kocham cię , proszę nie umieraj ....
Wiem wiem krótki ;P
Pomysłu mi brakło a po za tym śpiąca jestem :O
No mam nadzieję że się podobał;3
~Ana
Nawet przystojnie opisałaś Apolla : D
OdpowiedzUsuńNo ale On niema szans z Leosiem ♥ ~Ana
UsuńHaha ta cała akcja mnie rozwaliła xD Odniosłam wrażenie że Leoś co innego słyszał a co innego mówili inni.. Coraz lepiej idzie ci pisanie po Leosiowemu :D I muszę to powiedzieć,
OdpowiedzUsuńcałkiem przystojnie opisałaś Apolla! xD
Ciekawe ile młodzi utrzymają to wszystko w tajemnicy ;) O ile Apollo nie wygada :O Do Tartaru z nim!
;p ~Ana
Usuń