Pioseenki ☻

piątek, 29 listopada 2013

Rozdział VI

Leo


.....Apollo. Ten gość ma tupet. Jak jego synalek . No więc gdy pocałowałem Biance ona odwzajemniła pocałunek. Staliśmy tak przez jakiś czas . Świat wokół nas nie istniał. Była Ona i Byłem Ja. Gdy wreszcie przestaliśmy Bianca patrzyła mi w oczy . Ona miała takie piękne oczy !!! Uśmiechała się . 
-Bianca!-usłyszeliśmy stłumiony głos.
Dziewczyna drgnęła.
-Ty! Jak mogłeś !! Puść ją synu Hefajstosa !!! Ona nie jest ciebie godna !! - zaczął krzyczeć głos. Popatrzyłem na jego źródło . Był nim około 16 letni blondyn z grzywką na bok. Miał na sobie żółty t-shirt i dżinsy . Na jego twarzy malował się grymas gniewu. Zdałem sobie sprawę że postać idzie w naszą stronę.
-Jak to nie jest ciebie godna?-spytałem.
Chłopak roześmiał się.
-Głupcze-powiedział szyderczo.
Nie lubię gdy tak do mnie mówią.
-Apollo . Co ci do tego? Nie będziesz decydował z kim mogę być a z kim nie.-skarciła go Bianca.
-Kochana , jesteś moja . A ty -tu wskazał na mnie - puść ją.
Bianca pokiwała głową na nie.
Popatrzyłem na boga niepewnie . 
-Puść ją ! Liczę do trzech.
Przytuliłm dziewczynę mocniej do siebie.
-Raz.
Co tu robić?
-Dwa.
-Api chyba nie chcesz poczuć gniewu Hefajstosa i jego dzieci? Po co ci to?-spytała Bianca.
-Mogę poświęcić każdą cenę za ciebie.-powiedział.
Bianca popatrzyła na niego krzywo.
-Już bym wolała zjeść stare skarpetki niż być z tobą.-powiedzała.
-Trzy!-krzyknął bóg i zaczął biec w moją stronę. Popchnąłem lekko dziewczynę.Chłopak rzucił się na mnie. Oczywiście upadłem. Bóg zaczął mnie dusić.Mając przy tym szeroki uśmiech zadowolenia. Co za bezczelność !!
-Leo!!! Apollo zostaw go ty ... krętynie !!!(jakby co czytajcie beż tego ę ) -krzyknęła Bianca.
Wyciągnołem rękę w stronę jego twarzy. Pomyślałem o gniewie co się we mnie zbierał. Bóg odskoczył ode mnie trzymając się rękoma za twarz. Wstałem , chwyciłem Biancę za rękę i ruszyłem w stronę jadalni. Nagle usłyszałem za sobą świst. Chwilę później poczułem straszne ukłucie w ramię. Upadłem.
-Hahahahahaha!- Śmiał się w niebo głosy Apollo.
Tylko tyle co pamiętam....


Bianca

Wtedy gdy Leo dostał w ramię nie wytrzymałam.
-Ty!!! To jest już szczyt wszystkiego!!! Wstydź się !!! -darłam się w stronę Apolla. Pomyślałam o paru martwych żołnierzach i wyrośli wokół mnie. Było to truchło ubrane w zbroję i miało miecz.
-Zróbcie coś z tym czymś-pokazałam w stronę Apolla.
-tak jest.
-Leo podeprzyj się o mnie .-powiedziałam chłopakowi. Cudem go podniosłam. W powolnym tępie zaszliśmy pod jadalnie. Oparłam Leosia o drzewo w pozycji siedzącej.
-Tylko mi tu nie umieraj. Leo . Słyszysz ? -szeptałam mu do ucha.
Wparowałam do jadalni.
-Zeusie , tato ! Ktokolwiek ! Tam ... Leo...on jest ranny!! -krzyknęłam.
-Gdzie?-spytali jednocześnie Zeus i Hefajstos.
-Zostawiłam go tam -pokazałam miejsce.
-Gdzie Apollo?-spytała Hera.
-To on mu to zrobił!-krzyknęłam.
Nagle wszyscy stanęli . 
-Co?-spytała zdezorientowana Artemis.
-No on ! Ale Leo !! Ma strzałę w ramieniu!!-nie mogłam opanować emocji....
Ręce mi drżały. Annabeth podała mi szklankę wody. Żołądek miałam skurczony. Tak się bałam ! Jeszcze przed paroma minutami świat wydawał się taki piękny....
A teraz ten zazdrosny , bezmyślny i chory psychicznie bóg , to zniszczył!!!!!!
Najchętniej to bym Apolla udusiła.
Bogowie zanieśli Leosia do skrzydła szpitalnego. Piper próbowała uspokoić mnie swoją czaromową , lecz na mnie klątwy , uroki i trucizny w tym jad nie działają.
Do jadalni wszedł Hermes . 
-Co z nim?-spytałam.
-Wszystko w porządku. Przenieśliśmy go do jego domku . Dobrze by było gdybyś się nim zajęła. Leo musi odpoczywać , czy Apollo go przyduszał ? -spytał bóg.
Wszyscy pół-bogowie spojrzeli na mnie.
-Tak.-szepnęłam i zaczęłam płakać. Nie mogę przestać o tym myśleć ! Jego ciało ..... jak Apollo go dusił....
-Potem Leo przypalił mu twarz...-powiedziałam.
Niektórzy się śmiali.
-Jaka była przyczyna?-spytała Hera.
-No Apollo jest zazdrosny choć nie wiem o co . Leo oprowadzał mnie po obozie i wszystko się zaczęło...-wytłumaczyłam. Obok mnie pojawił się Nico. Przytulił mnie.
-Czy moja siostra może odpocząć?-spytał.
Hera się uśmiechnęła.
-Tak , wiele dziś przeszła.
Ruszyliśmy w stronę naszego domku.
W środku czekało na mnie pościelone łóżko . 
Wzięłam ciepłą kąpiel i ubrałam się w świeżą pidżamę. 
Zasypiając myślałam o tym pocałunku...
Było mi dobrze w towarzystwie Leosia...
Właściwie się nie znamy a jednak....
Leo nie zasługiwał na całą tą akcję ....
Powinniśmy iść w inne miejsce....
No ale Leo chciał by było romantycznie no i było.....

Zrozumiałam że się w nim zakochałam....
To jest miłość od pierwszego wejrzenia ....
Leo kocham cię , proszę nie umieraj ....


Wiem wiem krótki ;P
Pomysłu mi brakło a po za tym śpiąca jestem :O 
No mam nadzieję że się podobał;3

~Ana       

środa, 27 listopada 2013

Pamiętnik Nicka

Nico di Angelo




                                              Świat widziany moimi oczami.






Pamiętniku.....
Świat jest : czarny , biały szaro-biało-czarny.
Czuję się samotny....
Moja  Moja tajemnica wyszła na jaw.
Mam nadzieję że Jason się nie wygada !!!!       ☼ ☼☼
To byłoby  Gdyby powiedział to byłoby piekło.
Dosłownie.
Obiecuję Ci na Styks że jak Jason się wygada to go ześlę do Tartaru !!!
Jak już mówiłem pisałem życie niema sensu.....
No może moje życie niema  sensu...
zresztą nieważne .... 
I tak nikomu się nie podobam nie przydam ...
Gdyby tak Bianca żyła...
Wszystko byłoby inaczej , ale nie Fata chcą bym cierpiał.....
Spoko . 
I tak szykuje się walka z Gają a my przegramy....

Życie jest do bani.
Nie mam dla kogo żyć ....

Tak pamiętniczku , wiem że jestem optymistą a mój pogląd na świat jest widziany przez różowe okulary....

Różowe okulary są do bani...
Nawet ten długopis jest do niczego....
I nawet to krzesło i stolik....
I szklanka z wodą.....

Dobrze przestanę cię męczyć pamiętniczku.....
.
.
.
.
.
.
Zaraz czy ja napisałem "woda" ?! 
Ja WCALE nie miałem na myśli Percy'ego!!!!   ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Percy.....
Nie ! On ma Annnabeth . 



Życie niema sensu!!!!!!!!!!!!!

Zachowaj tajemnicę pamiętniczku .....

Nico di Angelo












IGGY trochę pozmieniałam ale może być ? 
Będą kolejne części Pamiętnika ;3
VI rozdział dodam w najbliższym czasie......


~Ana

wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział V

Leo
-Bianca ! Jak....? -spytał zszokowany Zeus.
-Kto jej to wytłumaczy ?! -pytała Hera.
-Ja-powiedziała krótko Bianca. Wstała i podeszła do Kate.
-Posłuchaj mnie jest taka przepowiednia :
Matka swą córkę ujawni
by zniszczyła świat żywych i umarłych,
lecz wybór zależy od niej.
Ciekawe po której stanie stronie?
Ciekawe czy matkę swą uwolni , czy poprze tytanów , czy też poprze bogów?
Ona mówi o ... mamy takie przypuszczenia że przepowiednia mówi o Gai twojej matce i że jest zadanie które masz zrobić . Czy poprze tytanów czy też poprze bogów ? Musisz zdecydować teraz. Nikt cię do niczego nie zmusza . Dobrze?-wytłumaczyła Bianca.
-Tak. Ja wiedziałam że jestem herosem ale nigdy bym nie pomyślała że jestem córką Gai ... Ona jest naszym wrogiem lecz ja nie mogę zrobić tego zadania . Domyślam się co to za zadanie....
-zaczeła mówić Kate.
-Trzeba będzie zabić Gaję.... jesteś młoda... to będzie ciężkie lecz wiem że dasz sobie radę....-zaczeła uspokajać Bianca.
-Nie. Ja nie zrobię tego. Ja nie umiem. Ty to zrób ty umiesz. -pokiwała głową mała dziewczynka.-Obiecaj mi na Styks że to zrobisz.-dokończyła.Wokół zapadła cisza. Zdałem sobie sprawę że wstrzymałem oddech. Bianca westchnęła.
-Obiecuję Ci na Styks że to zrobię- wyszeptała. Kate przytuliła się do niej.
-Dziękuje-szepnęła.
Bogowie patrzyli na Biance.
-No to zostaje na moim - ucieszył się Apollo.
-Uważaj bo dołoże Ci tak samo jak twojemu syneczkowi.-powiedziała Bianca. Wszystcy zaczeli się śmiać i ruszyli w stronę jadalni zostawiając boga w tyle. Jak zawsze usiadłem przy swoim stoliku . Nie byłem głodny. Bogowie usiedli przy stoliku Dionizosa. Wszędzie unosił się gwar. Nikt nie siedział na swoim miejscu. Każdy rozmawiał z każdym.
-Hej-usłyszałem.Obok mnie usiadła Bianca.
-Nic nie jesz?- spytała.
-Nie....jakoś nie-powiedziałem.
Popatrzyła ma mnie.
-Ty to Lorry ? -spytała perfidnie udając Pana D. Nie mogłem wytrzymać roześmiałem się ona też.
-Bez obrazy ale wcale nie przypominasz twojego brata-powiedziałem.Uśmiech nieschodził jej z twarzy.To dobry znak.
-Wiem on jest taki skryty,tajemniczy,samotny...przydałaby mu się dziewczyna....-westchnęła patrząc przed siebie pustym wzrokiem.
-Strasznie tu głośno , może oprowadzić cię po obozie?- spytałem.
-Pewnie-uśmiechnęła się-ale najpierw coś zjedz.-powiedziała.
-Mnie się nie śpieszy poczekam-zapewniła i podsunęła mi swój talerz na którym znajdowała się kanapka. Gdy ją zjadłem chwyciłem dziewczynę za rękę i zacząłem prowadzić ją przez tłum.
Gdy wydostaliśmy się na powietrze Bianca wcale niecofnęła ręki. Kolejny dobry znak.
-Piękna pogoda prawda? - spytała.
-Zgadzam się. Jakie masz te tajne moce? -spytałem.
-Gadanie ze zmarłymi,schodzenie do podziem w każdym miejscu czyli myślę o drzwiach one się pojawiają otwieram je i schdzę do podziem umiem też wyczarować kamienie szlachetne , podróżować cieniem , wzywać zmarłych i najdziwniejsze mogę panować nad ziemią....-ostatnie zdanie szepneła.
Zmarszczyłem brwi....
Panować nad ziemią....
-Jak?-spytałem zdziwiony.
Bianca się roześmiała.
-Głuptasku. Dzięki tej przepowiedni ! Mam zabić Gaję jej własną broniom! A ty o czym pomyślałeś ?-spytała.
Poczułem się głupio.
-Myślałem że jakimś cudem jesteś powiązana z Gają-powiedziałem.Bianca się uśmiechnęła.Szliśmy tak nad jeziorko w osłonie nocy.Na niebie błyszczało tysiące gwiazd układających się w różne konstelacje.Spojrzałem na Biance , na jej twarz padało światło księżyca . Wyglądała jak anioł. Tak inaczej nieda się jej opisać. Lekko pociągnołem ją w moją stronę. Bianca uniosła brew. Zbliżyłem głowe do jej głowy.Nasze usta się spotkały....
Oddałbym wszystko by ta chwila trwała wiecznie no i by trwała gdyby nie.....




Macie rozdział V .
Musiałam rozdiał piąty rozdzielić na inne rozdziały. Bo ten byłby za długi ;3 Mam nadzieję że się domyślicie kto im przeszkodził ;3
POZDRO ;* ~Ana

czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział IV

 Pragnę ten rozdział zadedykować moim kumpelom ♥
Madzi (Lenie) ♥ & Łucji (IGGY) ♥ Bo to one "zaraziły" mnie twórczością Ricka Riordana ♥ Bez Was ten blog by nie powstał i nie poznałabym Leosia *-* A także chcę ten rozdział zadedykować WSZYSTKIM TYM CO CZYTAJĄ MOJEGO BLOGA ! Dziękuje Wam że jesteście ♥ ~Ana (wygląd Bianci według mnie ;3) 



Rozdział IV 

Leo
Siedziałem obok mojego taty, Piper koło Afrodyty, Jason obok Zeusa , Percy obok Posejdona ,Annabeth przy Atenie , Nico przy Hadesie , Clariss u boku Aresa oraz inne dzieciaki siedziały przy swoich rodzicach. Zeus zaczął mówić Chejronowi o jakiejś przepowiedni gdy nagle pojawił się ... iryfon...
Pokazywał ci się dzieje za Obozem , namioty i flagi Rzymianów  przez nie przedierały się dwie dziewczyny . Jedna mniejsza mogła mieć z dwanaście lat , ubrana w zielony podkoszulek , brązowe szorty i sandały jej włosy koloru jasnego brązu spięte były w warkocze , ta starsza miała włosy koloru ciemnobrązowego spięte w koński ogon , miała na sobie białą podkoszulkę z napisem " Keep calm and kill monsters " pomysłowe , czarne krótkie spodenki , miała przy sobie miecz w czarnej pochwie . Mogły być siostrami? Hmm nie za bardzo. Starsza miała bladą cerę jak Nico. Z moich zamyśleń wyrwał mnie krzyk:
-Biegnij do Obozu! 
Momentalnie popatrzyłem na "ekranik" . Działo się tam wszystko dzieciaki stały przy krawędzi obozu czekając na tą mniejszą , Chejron pobiegł w tamtą stronę . Ta druga zaczęła biec , już była przy bramie gdy za lewą rękę złapał ją Oktawian. Dziewczyna była wściekła , powaliła na ziemię chłopaka jednym ciosem. No tak prawy sierpowy . Ares i inni bogowie z linii męskiej zagwizdali . Rozejrzałem się po twarzach zebranych . Wyraz twarzy Nica był niespotykany , patrzyła się na tą dziewczynę otwartymi oczami i ustami . No super czyli u niej nie mam szans , pewnie jest dziewczyną Nica....
-Jasonie pójdź do Dionizosa by przyprowadził Biancę-powiedział Zeus. Heros i jego dziewczyna posłusznie poszli wykonać zadanie. 
-No Hadesie , widać że córka ... naprawdę zrobiła wielkie postępy-pochwalił Posejdon. Hades popatrzył na niego spode łba.
-No co?-spytał ojciec Percy'ego.
-Kazałem jej by została w domu , tak się umówiliśmy -zaczął Hades. Westchnął.
-Tato , tam .... Bianca...ona..-zaczął Nico.
-Przyjdzie czas na wyjaśnienia-powiedział jego ojciec . Percy patrzył się na ten obraz , Thalia i Grover też . Nagle dym zniknął . Dołączyli do nas Chejron i ta dziewczynka.
-Jak masz na imię?-spytał Zeus.
-Kate-powiedziała.
-Czyja to córka?-zadał kolejne pytanie.
-Nikogo-powiedziała Hera . 
Zaraz potem przyszła ta druga Bianca....
Podszedł di niej Apollo.
-Hej mała ! Wiesz że ten chłopak który od ciebie dostał to był mój syn?-powiedział.
-No domyśliłam się . Cuchnie tak samo jak ty.-powiedziała. Artemida zaczęła chichotać.
[Ten kto czytał poprzedni rozdział wie co było dalej prawda? To przejdę do momętu gdy Bianca gada z Nickiem]
-O bogowie! Nico aleś ty podrósł!-pochwaliła go.
-Dzięki.-mruknął.
Popatrzyła na niego.
-Jesteś zły za tamto? Ja naprawdę chciałam żebyś się ucieszył...-zaczęła.
Nico popatrzył jej w oczy.
-Bianca.Już dawno nie gram w Magię i Mit . To przeszłość. Szukałem cię. Wszędzie.-powiedział. 
-Ja ciebie też. Chodziłam wszędzie od nieba aż do Tartaru ! I nic!
-Rozumiem-powiedział-Cieszę się że wróciłaś.Kocham cię.-przytulił się do niej.
-Ja ciebie też - szepnęła mu w włosy.
-Jak słodko-Powiedziała Annabetch.
-Bianca wow jak ty?-spytał Percy.
-My dzieci Hadesa tak mamy - uśmiechnęła się.
-Bianca , czy nadal chcesz być łowczynią?- spytała Artemis. 
-Nie-powiedziała.
-Szkoda-szepnęła bogini.
-No !  To teraz pora byś poznała Wielką siódemkę.-odezwał się gromowładny.

-Jak wiesz jestem Jason i jestem synem Jupitera.-przedstawił się Jason.
-Ja jestem Piper i jestem córką Afrodyty.-przedstawiła się Piper.
-Annabetch córka Ateny-powiedziała Ann.
-Hazel córka Plutona-powiedziała Hazel.
Bianca uśmiechnęła się do niej.
-Frank syn Marsa-przedstawił się Zhang.
-Jestem Leo i jestem synem Hefajstosa.-powiedziałem.
Bianca popatrzyła na mnie a jej uśmiech spowodował że ukazały się dołeczki.Naprawdę widok przesłodki.
-Jestem Bianca di Angelo córka Hadesa i witam wszystkich.-powiedziała. Jej głos był uspakajający,opanowany,i mógłbym go słuchać do końca życia...
-Bianco mam pytanie... dlaczego opuściłaś nasz dom?-spytał Hades.
-Tatusiu....No więc mam sobie siedzieć bezpieczna w podziemiach. A chodząc po podziemiu spotykać duchy małych dzieci które poległy w beznadziejnej  walce? Po za tym jestem dzieckiem z kolejnej wielkiej przepowiedni i mam dużo przydatnych mocy więc...-powiedziała.
-Zaraz ..... skąd wiesz o przepowiedni?-spytał Zeus.
-Wujku bo ja ten tego , słyszałam jak gadasz z tatą przez iryfon...-powiedziała zawstydzonym głosem.
-Ehhh no dobrze to morzę wytłumaczę , no więc Bianca ma pokonać Gaję ....ale to tak naprawdę chodzi o to by dziecko Gai ją zabiło a nie Bianca ,ale dzieci Gai niema więc cała odpowiedzialność spada na nią...-wytłumaczył.
-Czyli my tylko znowu uśpiliśmy Gaję i zabiliśmy paru jej synów i tysiące sprzymierzeńców ..... więc jej dziecko będzie ciężkie do zdobycia..-rozumował Frank.
-Masz rację Zhang....-przyznał mu rację gromowładny.
-Zaraz przecież musimy ustalić kto jest rodzicem Kate bo może się okazać że ona jest szpiegiem-odezwała się  Hera.
Wszyscy popatrzyli po sobie a potem ich wzrok padł na Kate.
-Skąd mamy pewność że ta mała jest zła?-Spytał Nico.
Bogowie pokiwali głowami .
-Bianco..-odezwała się Hera.
-Spotkałam Biancę przypadkiem-powiedziała Kate.
- Kate jest córką Gai -powiedziała Bianca patrząc prost w oczy Zeusa.
Dreszcz przebiegł mi po plecach.




Macie rozdział ;3 Pozdro dla Leny i IGGY mam nadzieję że to czytałyście ♥♥♥♥
~Ana

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział III

Rozdział III 

Wciąż stałam wśród dzieciaków. Co chwila ktoś mnie klepał to gratulował. Nie zwracałam na nich uwagi. Gdzie był Chejron? I w tym momencie zobaczyłam.....Pana D.
-Bianca?-spytał szeptem podchodząc do mnie.
Pokiwałam głową na tak.
-Co ty tu robisz?-zadał kolejne pytanie.
-Przyprowadziłam tu małą dziewczynkę..-zaczęłam tłumaczyć.
Dionizos pokręcił głową.
-Jeśli Zeus się dowie..-szepnął.
Zgadzam się z nim. Jeśli mój wujek się dowie że uciekłam z podziemia to po mnie.
-Gdzie jest Chejron?-spytałam.
-Przy ognisku-powiedział.
-Idę tam.
-Nie! Nie możesz , bo tam jest spotkanie bogów ! - krzyknął.
Zanim cokolwiek zrobiłam przez tłum dzieci przedarł się do nas chłopak o krótkich blond włosach , w "firmowym" podkoszulku obozu i dżinsach. Nad jego wargą widać było rankę.
Obok niego szła dziewczyna. Bardzo opalona. Miała brązowe włosy spięte w warkocza.Ubrana była w żółtą przewiewną tunikę a na nogach miała zielone getry do kolan.
-Panie D. Jupite.... znaczy się Zeus każe przyprowadzić  niejaką Biance...-powiedział i wymownie popatrzył na mnie.
-Naprawdę?-spytał Dionek.
-Tak-potwierdziła dziewczyna.
-No to wujek bardzo szybko dowiaduje się o różnych sprawach..-westchnęłam.
Widziałam że chłopak się denerwuje.
-No dobra chodźmy-mruknęłam.
-Joahim , przedstaw się koleżance i ty Perry też.-rozkazał Dionizos.
-Jason-poprawił chłopak.
-I Piper-dopowiedziała dziewczyna.
-Bianca di Angelo , córka Hadesa.-powiedziałam.
Jason i Piper popatrzyli na mnie wielkimi oczami...
-Ech chodźmy . -mruknął bóg.
Ruszyliśmy w stronę ogniska.
Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam całą masę bogów. Apollo podszedł do mnie.
-Hej mała ! Wiesz że ten chłopak który od ciebie dostał to był mój syn?-powiedział.
-No domyśliłam się . Cuchnie tak samo jak ty.-powiedziałam. Artemida zaczęła chichotać.
-Dosyć już , proszę.-odezwał się Zeus.
-On zaczął .-obroniłam się.
Wyszukałam wzrokiem tatę i znalazłam go a obok niego siedział.... 
-Nico!!!-krzyknęłam i pobiegłam w tamtą stronę. Chłopak mnie nie zauważył ale usłyszał i uśmiechnął się. Dobiegł do mnie. Rzuciłam mu się na szyję.
-O bogowie! Nico aleś ty podrósł!-pochwaliłam go.
-Dzięki.-mruknął.
Popatrzyłam na niego.
-Jesteś zły za tamto? Ja naprawdę chciałam żebyś się ucieszył...-zaczęłam.
Nico popatrzył mi w oczy.
-Bianca.Już dawno nie gram w Magię i Mit . To przeszłość. Szukałem cię. Wszędzie.-powiedział. Próbowałam się uśmiechnąć niestety mi się nie udało.
-Ja ciebie też. Chodziłam wszędzie od nieba aż do Tartaru ! I nic!
-Rozumiem-powiedział-Cieszę się że wróciłaś.Kocham cię.-przytulił się do mnie.
-Ja ciebie też - szepnęłam mu w włosy.
-Jak słodko-usłyszałam. Rozpoznałam ten głos to była ta Annabeth...
Odwróciłam się do niej i Percy'ego.
-Bianca wow jak ty?-powiedział.
-My dzieci Hadesa tak mamy - uśmiechnęłam się. 
-Bianca , czy nadal chcesz być łowczynią?- spytała Artemis. 
-Nie-powiedziałam.
-Szkoda-szepnęła bogini.
-No !  To teraz pora byś poznała Wielką siódemkę.-odezwał się gromowładny.








Przepraszam że krótki ale obiecuję że kolejny będzie meeegaaa długi ;3 
Mam nadzieję że się podoba. Dobra bez hejtów zrobię reklamę;3
****REKLAMA*****
Masz Facebooka? To zapraszam do polubienia mojej stronki : Percy Jackson i Carter Kane czyli jak przeżyć w XII wieku     
<~~~~Serdecznie zapraszam~~~~~~<<
~Ana

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział II

Dziękuje za Wasze miłe słowa ;3
Choć jest tak ich mało ale to nic i tak Wam dziękuje że czytacie ;3






                                                  Rozdział II


-Jak masz na imię?-spytałam.
Dziewczynka popatrzyła na mnie.
-Kate-powiedziała.
Była ubrana w zieloną bluzkę ze zdartym napisem "Ratujmy Ziemię ! Bądźmy Eco ! ", brązowe szorty i sandały. Włosy ma koloru brązowego spięte w dwa warkocze. Oczy koloru zielonego. Cała jej twarz była pokryta piegami.
-Możemy tam odpocząć?-spytała pokazując mi kawiarenkę o nazwie "Pod opieką Kupidyna".Przyznam dziwnie to brzmi ale w powietrzu nie wyczułam zapachu potwora. W jej oczach błyszczał głód i zmęczenie.
-Pewnie-odpowiedziałam i żwawym krokiem weszłyśmy do środka. Miejsce było przytulne , na każdym stoliku paliła się fioletowa świeczka. Stoły i krzesła były białe , ściany w odcieniu jasnej lawendy... A w powietrzu czuć było cynamon i wanilię. Wreszcie znalazłyśmy wolne miejsce . Usiadłyśmy i podeszła do nas kelnerka . Uśmiechnęła my do niej też . Była ubrana w czarną spódnicę do kolan i białą koszulkę. Miała czerwone włosy spięte w koński ogon.
-Dzień dobry , coś podać ?-spytała , w jej głosie można było usłyszeć przemęczenie.
Popatrzyłam na Kate.Uniosłam brew. Pokiwała głową.
-Proszę jedną gorącom czekoladę i rogalika z czekoladom- powiedziała.
Kelnerka to zapisała.
-Dobrze a coś dla Pani?-Spytała mnie.
-Nie dziękuje.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
Odwzajemniła go i poszła.
-Dlaczego nic nie jesz?- spytała Kate.
-Nie jestem głodna-wytłumaczyłam.
Zaczęłam bawić się serwetką , wiedziałam że dziecko patrzy na mnie ale niemogłam się ruszyć. Wciąż nie mogłam pozbyć się tego wstrętnego zapachu Gai...
Zrozumiałam że ta cisza trwa długo,postanowiłam to przerwać.
-Ile masz lat?-spytałam.
-Dwanaście-powiedziała.
-Gdzie mieszkasz?-kolejne pytanie.
W tym momencie przyszła kelnerka dała zamówienie i poszła.
Kate popatrzyła na mnie,wiem co czuła ból,strach....
Jako dziecko Hadesa wyczuwam takie rzeczy...
Czasami to się przyda a czasami nie.
-Nie mam rodziny , mieszkałam w domu dziecka " Słoneczko".-powiedziała.
-Hmmm nie znam tego miejsca-powiedziałam-wiem że nie chcesz o tym gadać , rozumiem.
-Dziękuje-szepnęła i zaczęła jeść.
Gdy skończyła znowu przyszła kelnerka dałam jej pieniądze i wyszłyśmy.
-Poczekaj chwilkę-powiedziała Kate i wyciągnęła mały portfelik.
-Ile mam ci dać za ..-zaczęła ale jej przerwałam.
-Nic. Byłaś głodna a ja mam kasy po głowę-powiedziałam i puściłam do niej oko.
Uśmiechnęła się. Teraz wyglądała tak słodko... mam słabość do małych dzieci....
-Ruszajmy- powiedziała.
I tak w dobrym nastroju doszłyśmy pod górę na której stały wielkie namioty i flagi...
Zdziwiłam się ... weszłyśmy w ten tłum . Ukradkiem zobaczyłam że na flagach widnieją napisy "SPQR" pierwsza myśl to : o nie rzymianie....
Ktoś chrząknął. Odwróciłam się . Parę kroków za mną stał chłopak z blond włosami.Był ubrany w zbroję i fioletową pelerynę. Na pasie miał przypięte pluszowe misie....pluszowe misie...okey ...
-Czego chcecie?-spytał.
-A co cię to?-odparłam.
-To że teraz to nasz teren i mogę was wziąć za naszych zakładników-powiedział.
-Ojooo bo się przestraszę-powiedziałam , chwyciłam małą za rękę i pomyślałam o miejscu za tym ....człowiekiem.Pojawiłyśmy się tam .
-Biegnij w stronę Obozu ! -krzyknęłam i popchnęłam ją w tamtym kierunku. Kate bez protestu pobiegła. Jacyś dwaj chłopcy chcieli ją złapać ale dziewczynka była szybsza i już znajdowała się przy wejściu. Do bramy dobiegł Chejron wyciągnął ręce do niej ale ona się nie ruszyła tylko płakała.Zdała sobie sprawę że za mną stoi ten głuptas...pobiegłam co sił w nogach,popchnęłam pary legionistów którzy z jękiem upadli za ziemię.Biegłam,byłam tak blisko gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się , za mną stał ten od miśków... Byłam tak blisko bramy tylko jeden krok! Z wściekłości uderzyłam go z całej mocy prawym sierpowym. Coś mu gruchnęło , co tam niech cierpi i tak jest synem Apolla ... Usłyszałam za sobą krzyki triumfu i śmiechy... hmm przynajmniej inni się cieszą. Popatrzyłam za siebie , Kate przybiegła i mnie przytuliła. Śmiała się , ja też... Wzięłam ją za rękę i wprowadziłam do Obozu....
-Witaj w Obozie Herosów , w Twoim nowym domu.-powiedziałam. I w tym momencie stało się wszystko na raz...Chejron wziął małą i poszedł w stronę Wielkiego Domu...a mnie otoczyło stado dzieciaków.
-Ale masz moc.
-Słyszeliście ten trzask...
-Niesamowite...
-Wow...
Uśmiechałam się do osób. Wszyscy mi gratulowali , klepali po plecach i ściskali dłonie.
Ja myślałam tylko o jednym , by jak najszybciej znaleźć się w Wielkim Domu...





Mam nadzieję że się podobał ;3
~Ana

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział I

No więc daje Wam pierwszy rozdział . 




  Rozdział I 


Właśnie szłam w stronę Obozu Herosów gdy nagle w powietrzu poczułam woń potwora.
Jako dziecko Hadesa mam nadprzyrodzone "moce" a są nimi: wskrzeszanie zmarłych, rozmowa z nimi, wyczuwanie potworów tak jak one wyczuwają Herosów, mogę też zmieniać miejsce (podróż cieniem), mogę "wyczarować" kamienie szlachetne i mam na wezwanie wszystkie duchy podziemia i sługusów mojego taty. Tak sporo tego no ale co zrobić gdy jest się dzieckiem z kolejnej "Wielkiej przepowiedni".No ale wracając do rzeczywistości - od razu wyczułam że może dziać się coś złego. Nie znam jednego z tych zapachów ale wiem że jeden z nich należy do Gaji. "Zapach" dobiegał z Central Parku.
Okazało się że na samym środku parku stał....Pan Cierniak...
-Kto by się spodziewał?-mruknęłam pod nosem.Mantikora zwróciła wzrok na mnie.Za nim widziałam ciało dziewczynki... Spojrzałam na niego z nienawiścią.
-Córcia tatusia?-spytał.
-Bezmózgi poddany Gai?-odpowiedziałam pytaniem.Spojrzał na mnie spode łba.Był w ludzkiej postaci.
-Wiesz co ? Nie mam ochoty z tobą gadać. Poddaj się a będzie po sprawie.-rzuciłam.
-Nigdy-syknął i przybrał swoją postać. Zza jego pleców usłyszałam krzyk przerażenia. Dzieliło nas tylko 10 m może i mniej. Wystarczy parę odbić i już po mnie... Policzyłam do trzech.
Raz...
Szykuje się do skoku...
Dwa...
Czai się...
Trzy..
Skoczył.
Byłam szybsza , wyobraziłam sobie że stoję parę kroków od siebie... i nagle się tam pojawiłam.Zdezorientowana mantikora próbowała mnie zobaczyć lecz ja od razu znalazłam się za nim.
-Ekhm-odchrząknęłam. Odwrócił łeb. Uniosłam miecz. W jego oczach błyszczał strach.
-Pozdrów innych-powiedziałam. Zrobiłam jeden ruch , z góry na dół i potwór zmienił się w pył...
-K-k-k-kim j-j-jesteś?-usłyszałam za sobą cichutki głos. Odwróciłam się , na ziemi leżała dziewczynka. Mogła mieć dwanaście lat.Uśmiechnęłam się do niej blado...
-Ja jestem Bianca i to co tu widziałaś to...-zaczęłam lecz mała mi przerwała.
-To była mantikora , wiem ... Chodzi mi o to ..Kto jest twoim rodzicem?-spytała.
-Hades-powiedziałam.
-Zabierzesz mnie do Obozu Herosów?-kolejne pytanie.
-Tak.-powiedziałam.
Zła wiadomość że mała pachniała Gają....

Mam nadzieję że się podobało;3
~Ana

wtorek, 12 listopada 2013

Prolog

No więc jestem nowa i tak jeszcze się tu muszę ze wszystkim zapoznać .
Będę publikować tu książkę autorstwa mojego .
Opartą na książkach Ricka Riordana <-----<< Bardzo kocham jego twórczość ;3
Książka jest o drugim życiu Bianci Di Angelo , co można się domyślić po tytule .
No to mogę Wam jedyne co powiedzieć to MIŁEGO CZYTANIA ŻYCZĘ ! 




                                      PROLOG

                                                             
Zapłaciłam wielką cenę by być z Tobą...
Ale twoja obietnica....
Czemu mi nie powiedziałeś?
Wtedy nie robiłabym sobie nadzieji...
Nie szukajcie mnie i tak mnie nie znajdziecie...
Przepraszam Nico , nie mogłam inaczej ....
Oddana Bianca...


Znalazłem tę kartkę na podłodze w Jej domku.
Przyszedłem tu by z Nią porozmawiać. Po przeczytaniu tych słów zdałem sobie sprawę że ta obietnica dana Kalipso stała się nierealna.Obiecałem na Styks. Ale ja już nic do niej nie czuję. Skąd mogłem wiedzieć że spotkam tą dziewczynę?
Myślałem że minęło z parę sekund ale minęło parę minut.Stałem tak w domku Hadesa. Przed pomnikiem Jej ojca gdy nagle usłyszałem za sobą głos Nica.
-Leo?Gdzie Bianca?-spytał.
Popatrzyłem na niego.Wiedziałem że na mojej twarzy maluje się smutek i wyrzuty sumienia.Nawet nie zdałem sobie sprawy że płaczę. Osunąłem się na kolana.Nico podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Nie byłem w stanie spojrzeć na jego oczy.
-To moja wina...-tylko tyle mogłem powiedzieć.
Nico wziął ode mnie karteczkę . Zmarszczył czoło.
-Nie chce Jej stracić po raz drugi-wyszeptał.
I w takim stanie zobaczyli mnie Chejron ,Jason i Piper . Nico stał nade mną. A ja płakałem powtarzając "To moja wina".

Podobało się ? Hejty i wulgaryzmy zostaw dla siebie ;3 
~Ana