Przygotujcie chusteczki.....
Możecie płakać, choć .....
Nie wiem ale to strasznie smutne....
Bianca
Annabeth zaczęła się śmiać.
-Co ty wygadujesz?-spytała.
Spojrzałam na nią.
Łzy napłynęły mi do oczu, gdy nagle dostałam wizję.
Stałam otoczona z każdej strony potworami.
Ich zapach drażnił mój nos.
Tłum mnie nie zauważył dopóki nie usłyszałam swojego imienia.
Przede mną stała wysoka, szczupła kobieta.
Włosy opadające lekkimi falami sięgały jej do łopatek.
Uśmiechała się tak uprzejmie, miło...
Spojrzałam jej w oczy i to był błąd.
Ciarki przeszły mi po plecach.
Z trudem przełknęłam ślinę.
Oczy niegdyś zapewne brązowe teraz całe świecące się na zielono.
Wcale nie jak u wyroczni.
Tylko jak u Aresa, takie zielone płomyczki,
patrzyły się na mnie z radością i poczuciem żalu....
-Witaj Bianco.-odezwała się.
Jej głos....
On był podwójny, jakby dwa kobiece głosy złączone ze sobą, tylko że jeden był ochrypły, suchy a drugi uczuciowy, uprzejmy i uspokajający.
Moją głowę zaczęły nachodzić wspomnienia.
Takie mętne, nic z nich nie zrozumiałam.
Jeszcze raz spojrzałam na nią.
Skądś ją znam , ale kto to jest?
Co Ona odemnie chce?
-Cześć?-powiedziałam niepewnie.
Czułam się zmęczona, zła, smutna, roztargniona...
Uśmiech kobiety powiększył się.
Wygiełam usta w niepewny uśmiech.
-Stęskniłam się. Poznajesz mnie?-spytała.
Pokręciłam przecząco głową.
Jej uśmiech trochę przygasł a w oczach pojawił się smutek.
Teraz zadaję sobie pytanie, że jakim cudem potrafię wyczytać emocje z ognia?
I zdaję sobie sprawę że sama te uczucia odczuwam.
-Oh Mario, ona cię nie pozna. Myślałaś że co? Żuci ci się na ramiona? Z uśmiechem? Proszę cię, nie denerwuj mnie.-odezwał się ten ochrypły głos.
Usta Marii przybrały wyraz grymasu.
-P-przepraszam o Pani.-odezwała się cicho swoim naturalnym głosem.
Maria..
Maria....
Maria.....
Maria?
Maria?
Maria?
Maria!?
Co to do cholery jasnej ma znaczyć ?!
Kto to jest?!
-Ja chcę do domu!-krzyknęłam.
W myślach zobaczyłam siebie jako małą dziewczynkę która właśnie tak robi i mówi.
Przedemną stała ta sama pani i w rękach trzymała małego chłopca...
Który miał oczy i kolor włosów te same co Nico.
Z kąd wiedziałam że ta dziewczynka to ja?
Bo to było wspomnienie które pamiętałam.
Tylko że zawsze uciekała mi ta część obrazu na której pojawia się Maria.
-Ohh, zawsze jak byłaś mała i byliśmy na spacerze zawsze tak mówiłaś i dodawałaś jeszczę "Bo Nico'wi (?) jest zimno!"-idealnie udawała głos małej, rozkapryszonej dziewczynki. Znowu szeroki uśmiech.
Spojrzałam na nią ze strachem.
-O jakiego Nico ci chodzi?-spytałam.
Nagle ten dziwny świat zaczął znikać...
Przed sobą miałam jasną biel.
I w ostatniej chwil usłyszałam.
-Nico di Angelo , mój syn !
Zatkało mnie.
Mrugnęłam pare razy.
Rozejrzałam się po twarzach herosów.
Przedemną stała Annie, unosząc brwi.
Poczułam jak serce zaczyna bić mi szybciej,
tętno przyśpieszyło,
w uszach zaczęło mi dzwonić.
Powoli jak w smole upadłam na kolana.
Podbiegł do mnie Leo.
Mój kochany, jedyny Leo.
-Bianca? Wszytsko w porządku?-spytał.
Tak, on jest kochany.
Pokręciłam przecząco głową.
-Nie rozumiem.-powiedziałam.
Zaczęłam płakać.
Leo przytulił mnie do siebie.
-Czego nie rozumiesz?-spytała spokojnym i pełnym zatroskania głosem, Annabeth.
Spojrzałam w Cierniaka.
Potem w szare, mądre oczy dziewczyny Percy'ego.
-Nie rozumiem dwóch spraw.-powiedziałam.
-Jakich?-dopytywała się.
-Dlaczego Cierniak powiedział mi prawdę?-spytałam.
Oczy wszystkich spoczeły na nim.
Zapadła cisza.
Wstałam.
Leo przytrzymywał mnie w talii.
-Ekhm, no wiec... ymm w tedy gdy umarłaś..... wszyscy to widzieli.. hmm i znaczy się wszystkie potwory i sam Kronos .... i ja poczułem w sercu takie uczucie...... bólu, smutku, rozczarowania.... bo oczywiście myślałem że to Perseusz Jackson wskoczy w tego robota a nie ty.... czułem też nienawiść do samego siebie że ..... -pokręcił przecząco głową- że gdybym nie wykonał tego durnego rozkazu ..... chłopca z blond włosami z blizną na oku....to nie doszło by do tego..... bo ty masz wielką moc Bianco i jesteś w centrum zainteresowania wszystkich potworów i złych bogów. Legenda głosi że żeby być niepokonanym i powalić Olimp i zawładnąć ziemią czeba...... uśmiercić córkę Hadesa.... która ma moc ..... moc mocniejszą od każdego innego boga. Ty władasz śmiercią.-powiedział.
Po chwili ciszy i jego namysłu znowu się odezwal a jego oczy ciągle patrzyły się w moje.
-Baliśmy się że Ciebie stracimy. Stracimy taką okazję......... po tym wszystkim co zaszło..... zostałem uśmiercony i niewypowiem imienia i nazwiska tej osoby....... trafiłem do tartaru.... i wtedy Gaja wyczuła u mnie wielki potencjał. Że potrafię cię złapać i przynieść Ciebie jej. Powiedziała mi że ty żyjesz... że jesteś na ziemi i szukasz brata.... który wiecznie szuka ciebie.... wydostałem się na powierzchnię przez Wrota Śmierci..... znalazłem ciebie.... i to w Central Parku z tą dziewczynką.......... to mnie uśmierciłaś.... ale na niby..... Gaja przeniosła mnie na inne miejsce..... daleko od ciebie......to był podstęp-tu wysłał mi znaczące spojrzenie- byłem przy obozie gdy nagle jakiś bóg mnie złapał i zamknął w pudle i potem...... znalazłem się przed tobą........ w tym pudle przemyślałem sobie wszystko że ty jesteś dzieckiem..... a tryliony istot chce cię zabić..... heee...co za bezmyślność........znam plany Gaji! Są złe ! Zniszczy cię! Musiałem Ci to powiedzieć !!!! Poczułem że moim obowiązkiem jest Cię chronić !! A nie być przy Gai...nie....... dlatego Ci to powiedziałem...... zaoszczędziłem Ci cierpienia..... tak mi przykro...-powiedział.
Kiwnęłam głową.
Nigdy nie przypuszczałam że przytulę się do potwora.
Ale to zrobiłam.
I szybo szepnęłam mu do ucha.
-Wielki Dom... powiesz wszystko..
Przytaknął.
Spojrzałam mu w oczy.
-Ale co on Ci powiedział?-spytał Nico.
Zesztywniałam.
Odwruciłam się w jego stronę.
Przytuliłam się do niego.
Był zdziwiony.
-Pamietasz naszą mamę?-spytałam.
-Tak.-odpowiedział.
-Pamiętasz jak wyglądała?-zadałam kolejne pytanie.
-Była szczupła, wysoka, miała ciemno brązowe włosy gdzieś do łopatek i brązowe oczy.
Westchnęłam.
-To jest druga sprawa której nie rozumiem... dlaczego.... ona ją przyjeła do swojego ciała?-spytałam.
-Kto? -spytał.
Patrzył na mnie a jego wzrok mówił.
"Ona potrzebuje spotkania z jakimś dobrym lekarzem, który leczy zaburzenia psychiczne".
-Nico.. nie chciałam żebyś to wiedział ale tak będzie lepiej....kocham cię i chcę dla ciebie jak najlepiej ..... więc nie patrz tak na mnie! To nie moja wina że nasza matka , Maria di Angelo udzieliła swojego ciała Gaji!!!-krzyknęłam.
Znowu zaczęłąm płakać.
Wybiegłam z pawilonu.
Kierowałam się w stronę Wielkiego Domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że krótki,
ale chciałam dzisiaj coś dodać.
Kocham dla Was pisać,
to sprawia mi wielką przyjemność,
codziennie gdy sprawdzam mojego bloga,
każdy komentarz jest dla mnie jak butelka wody, która dla nas jest tylko zwykłą wodą ale dla dzieci z biednych krajów jest marzeniem(właściwie to sama nie rozumiem tego porównania),
wywołujecie tymi komentarzami szeroki uśmiech i dobry nastrój na resztę dnia ^^
Dziękuje i cieszę się że jesteście.
Pisanie dla Was jest jak narkotyk,
uzależnia i nie da się bez tego normalnie żyć,
gdy jestem na zakupach to ciągle myślę o tym by być w domu i pisac, pisać i pisać.....
Wiem że jest dużo innych ludzi, którzy umieją lepiej pisać i bardziej ciekawie,
dlatego jaram się chociaż jednym komentarzem :D
Cieszę się z tylu wejść bo wiem że mam dla kogo pisać,
i że może komuś się podoba ja piszę...
Dziękuje jednej z moich fanek, która jest też moją siostrą zdomku Hadesa i która zajebiście pisze i z którą dzisiaj pisałam na Facebook'u.
Życzę Ci dużo weny i cieszę się że czytasz mojego bloga i tak go wychwalasz.
Dlatego ten rozdział dedykuję Tobie.
Wiem że mogłam tak na początku rozdziału napisac ale nie wydawało mi się to konieczne.
Ważne żebyś to przeczytała. <3 <3 <3
Pozdrawiam
-A
Cieszę się że mój blog Wam się nie nudzi.
I dziwię się że jak napiszę w wyszukiwarce Google na grafice moje imię i nazwisko to wychodzi moje zdjęcie.....
A i dziękuje Olivi, Lucy, Gabi, Elci G.( która nawet tego bloga nie czyta ale ok) i Jaśkowi( choć on też nie czyta XD) za zajefajny wczorajszy (teraz jest godz. 00:03)
dzień! Było super, było śmiesznie i genialnie XD
Z Lucy prawie cały film przegadałyśmy XD
Aha i na e-mail wysyłajcie linki do blogów, które polecacie i które piszecie !
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam !
^^ -A
Piszaj i piszaj jak to piszałam ostatnio i będę dalej pisac tylko obiecaj mi , że się nie zabijesz bo podejrzewam twoje ploany co do życia bianci...
OdpowiedzUsuńTwoja najdroższa kumpela (no może nie aż tak najdroższa) ..
-Olivia
Nooo... Ale jazda ;) domyślam się że to o rozkazie chłopca z blond włosami to mówił Cierniak, ale nie jestem pewna :D tak czy owak super że jest nowa notka i rozdział też fajny, się parę rzeczy wyjaśniło ;D życzę dużo dużo dużo weny i czasu ;*
OdpowiedzUsuńPozdrówki, panna Valdez <3
Popłaczem się... Rozdział super i chyba o mnie chodzi...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo dziękujem za dedykacje i będę czytać tw bloga cały czas. Wybacz, że tak późno daje komcia, ale wczoraj mnie już głowa bolała i nie miałam jak czytać, a dzisiaj dopiero weszłam na kompa. Och na prawdę rozdział super, super, super.
Pozdrawiam "siostrzyczko" <3
*Tajemnicza*
Pisz, pisz, pisz i jeszcze raz pisz dalej. A oto kilka spraw :
OdpowiedzUsuń1.Nie poryczałam się... no szkoda.
2. Fajna notka na końcu.
3.Mnie też jarają komentarze na moim blogu.
4. Również dzięki za świetnie spędzony film, choć tak strasznie trajkotałyśmy.
Weny życzę, buziaki
~ Lucy
Świetny rozdział ;33
OdpowiedzUsuńPozdro ;*
~ Ann ~